Oczywiście o niczym nie wiedziałam! Tylko Michał od tygodnia mówił, że w piątek wybieramy się na kolację. Więc uszykowałam się i ubrałam w... czarną sukienkę ;) Biedny Michał musiał się tyle namęczyć namawiając mnie, żebym jednak zmieniła ją na jakąś jasną sukienkę. No i na szczęście wybrałam białą ;)
Jadąc samochodem już coś mi nie pasowało. Nagle znaleźliśmy się w mieszkaniu mojej Oli, a tam pełne zaskoczenie! Byłam w szoku - dziewczyny się bardzo napracowały. Wszystko było tak pięknie przystrojone, pyszne jedzenie, gry, zabawy, prezenty, no i najbliższe osoby - nie mogłam wymarzyć sobie lepszego wieczoru panieńskiego! Spójrzcie sami!