wtorek, 31 stycznia 2017

Food book #3 - koktajl z mango, kotlety, chlebek bananowy

A dzisiaj znowu miałam ochotę na koktajl - trochę inny niż wczoraj, ale połączenie owoców też było trafione! Myślałam, a nawet byłam pewna, że Julia go nie wypije, a chyba smakował jej bardziej niż mnie :) ja wolę trochę słodsze koktajle, ten był dosyć kwaskowy - następnym razem dodam po prostu banana. Użyłam do niego: jarmużu, pomarańczy, mango i soku z limonki. Wlałam wodę i zmiksowałam.



To właśnie kubeczek Julii - tak szybko piła, że już myślałam, że nie uda mi się zrobić zdjęcia :)

Dzisiaj z obiadem to była jazda bez trzymanki! Dobrze wiedziałam, że dzisiaj nie będę nic gotować, bo słyszałam, że moja mama będzie robiła gołąbki. Okazało się jednak, że rzeczywiście one będą, ale robione dopiero wieczorem! Julia już spała dobrych parę minut, więc wiedziałam, że nie mam zbyt dużo czasu, więc wzięłam się szybko do pracy! Wyjęłam łopatkę i warzywa, które łatwo można umyć i obrać - cukinię, cebulę, czosnek, pietruszkę, a potem...



po prostu wrzuciłam wszystkie składniki do maszynki do mielenia mięsa! Doprawiłam różnymi przyprawami - solą, pieprzem, chili i ziołami - tymiankiem, rozmarynem i bazylią. Wymieszałam i smażyłam parę minut na maśle klarowanym.



Naprawdę wszystko zajęło mi nie więcej niż 15 minut, więc jak narazie zrobienie tego obiadu zaliczam do najprostszych i najszybszych! Zostało mi nawet trochę czasu by zrobić jeszcze kapustę kiszoną - pycha!




I nawet nikt nie narzekał, że nie zjadł gołąbków :)

Wieczorem zdecydowałam się na upieczenie chlebka bananowego. Tak naprawdę bardziej można go nazwać ciastem bananowym - jest bardzo słodki, ale wygląda jak chleb :) Składniki które użyłam to: 3 banany, 4 jajka, 100 g mąki jaglanej, 2 łyżki miodu, 2 łyżki oleju kokosowego, pół łyżeczki sody oczyszczonej i łyżeczkę proszku do pieczenia.


Połączyłam banany i jajka i zblendowałam, a następnie dodałam resztę składników. Wyłożyłam na dwie foremki wysmarowane tłuszczem i piekłam około 40 minut w 180 st.



Jak widać mogłam jednak piec trochę krócej :P ale i tak chlebek był pyszny!

poniedziałek, 30 stycznia 2017

Food book #2 - zielony koktajl, kurczak ze szpinakiem

Jeszcze do niedawna, kiedy odwiedzał mnie ktoś znajomy, wyciągałam na stół najróżniejsze ciastka - maślane, czekoladowe, kruche, duże, małe, twarde, miękkie... Dzisiaj jest inaczej, dużo lepiej, zdrowiej. Odwiedziła mnie moja przyjaciółka z synkiem, a ja zrobiłam nam pyszny koktajl! Nawet moja mała Julka piła go ze smakiem, chociaż kiwi trochę "gryzło" w usta ;)

Szybko zmiksowałam to, co miałam pod ręką - jarmuż, gruszka, jabłko, banan no i "gryzące" kiwi. Dodałam trochę wody i gotowe!



A na obiad nie miałam żadnego pomysłu. Wiedziałam tylko, że muszę użyć piersi z kurczaka, która leżała na półce w lodówce długo niezauważona. Zrobiłam jeden z prostszych i szybszych obiadów do którego użyłam: pierś z kurczaka, szpinak, suszone pomidory, cebulę, czosnek, jogurt naturalny i ser Grana Padano.


Pokrojoną i doprawioną solą i pieprzem pierś z kurczaka zamoczyłam w oliwie z suszonych pomidorów. Wrzuciłam na patelnię i dusiłam. Następnie dodawałam po kolei składniki - cebulę, czosnek, szpinak, suszone pomidory i jeszcze chwilę wszystko poddusiłam dodając trochę kurkumy. Jogurt naturalny dolałam na sam koniec, kiedy zdjęłam już patelnię z ognia i dokładnie wszystko wymieszałam. Starłam ser i mogłam spokojnie zjeść, bo Julia jeszcze smacznie spała :)


Równie smacznie smakuje podane z ryżem lub makaronem. Smacznego!

niedziela, 29 stycznia 2017

Food book #1 - sałatka z łososiem

Bardzo długo zamierzałam się do zrobienia tej sałatki i w końcu nadeszła ta chwila! Nie wiem jednak czy to dobrze, że wybrałam na ten dzień akurat niedziele? Za chwilę dowiecie się dlaczego :)

Do sałatki użyłam bardzo prostych produktów: wędzony łosoś, szpinak, papryka, cebula, ser feta, pestki dyni. Pierwszy sos zrobiłam z oliwy, octu balsamicznego, miodu i soku z cytryny. Drugi, to sos podobny do pesto. Podobny, bo nie miałam jednego podstawowego składnika - pistacji, więc sosem pesto nie można go już nazwać :) Wrzuciłam więc do blendera bazylie, parmezan, czosnek i parę łyżek oliwy z oliwek.


Pokrojoną cebulę i paprykę wrzuciłam do garnka, a łososia  na małą chwilę do piekarnika. W tym czasie resztę składników wymieszałam z pierwszym sosem. Następnie wystarczy dodać warzywa z garnka, łososia pokrojonego na kawałki i wszystko polać sosem ala pesto :)


Sałatka smakowała wyśmienicie! Dlatego właśnie zastanawiałam się nad tym, czy dobrym dniem na jej zrobienie była właśnie niedziela, gdzie dom był pełen ludzi, bo zniknęła w mgnieniu oka, a niektórzy nawet brali na wynos i byli nią tak samo zachwyceni jak ja :)

Niestety porcja sałatki, która mi przypadła nie była wystarczająca aby zaspokoić mój głód i miałam ochotę na coś jeszcze... Zrobiłam więc kanapki.



Spokojnie, nie wszystkie były dla mnie :) To na wypadek gdyby ktoś jeszcze nie najadł się sałatką ;)